Łomża
Vive Kielce - Handball Stal Mielec 35:28 (14:17)
Łomża Vive Kielce: Wolff, Kornecki – Surgiel 5, Olejniczak 2 – Kulesz 6,
Gębala, Sićko 1 – Karacić 3, Thrastarson 2 – A. Dujszebajew 2 – Moryto 9 (5) –
Tournat 2, Domagała 3.
Handball Stal: Procho, Dekarz -
Osmola 2, Graczyk 3 (3), Krupa – Adamczuk 4, Ivanović 2, Sobut – Monczka 2,
Wałyncow 1 – Smolikow 2, Ruhnke 4 – Wilk 1 – Pribanić 2, Petrović 5.
Do przerwy zanosiło
się na sensację, ale w drugiej połowie mistrz Polski odrobił straty i wyszedł
na prowadzenie, które utrzymał do końca spotkania.
Fot. Patryk Ptak/kielcehandball.pl
- Nie ma żadnego
usprawiedliwienia dla naszej gry w pierwszej połowie. Była zbyt pasywna i
statyczna w obronie, brakowało nam w niej komunikacji. Po przerwie nasza gra
była już bardziej poukładana, było więcej chęci i ambicji. Dzięki temu w kilka
minut odwróciliśmy losy meczu i potem kontrolowaliśmy wynik do końca -
skomentował mecz Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomża Vive Kielce.
Fot. Patryk Ptak/kielcehandball.pl
- Do przerwy było
ciężko. Gra wyglądała odwrotnie, niż sobie założyliśmy, bo to Stal kontrowała
nas, a nie my ją. Można powiedzieć, że znaleźliśmy się w lekkich tarapatach,
ale na szczęście w drugiej połowie wrzuciliśmy wyższy bieg i zapewniliśmy sobie
zwycięstwo - powiedział Mateusz Kornecki, bramkarz Łomża Vive
Kielce.
|